Subscribe to our newsletter to be informed

An error has occurred.
You have successfully subscribed.

Jesień 2021: dla aktywistów klimatycznych, w tym dla mnie, jest to rozpoczęcie roku pełne sprzecznych sygnałów, któremu towarzyszą rosnące obawy klimatyczne z jednej strony, paraliż geopolityczny z drugiej, a przeciwważy to niejednoznaczna – ani silna, ani słaba – europejska odpowiedź polityczna.

Publikacja pierwszej części szóstego raportu IPCC w samym środku istnego Sezonu w piekle, by nawiązać do zbioru Arthura Rimbauda, rzuciła cień na możliwość opanowania katastrofy klimatycznej. Jest jak ostateczne wezwanie do działania sześć lat po COP21. Ten raport wstrząsnął nawet najbardziej wnikliwymi obserwatorami zmian klimatycznych: prawie niemożliwe jest zastosowanie zwykłych technik psychologicznych – bagatelizowania kryzysu – w celu odparcia głębokiego niepokoju, jaki wywołuje to zagrożenie. A przecież, nawet przed katastrofami ostatnich miesięcy, badania przeprowadzone wśród młodych ludzi w dziesięciu krajach opublikowane w Lancet Planetary Health pokazują, że 75% respondentów uważa przyszłość za „przerażającą”, a 56% uważa, że „ludzkość jest skazana na zagładę”.

Odzwierciedlając ten niepokój, przygotowania do konferencji w Glasgow, mającej zapoczątkować wdrażanie porozumienia paryskiego, są naznaczone wpływem dziwacznej zimnej wojny między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Obie strony roszczą sobie prawo do przywództwa zarówno w kwestii klimatu, jak i współpracy międzynarodowej. 

W ramach, w których wciąż doświadczamy skutków pandemii i wad, jakie ujawniła ona w systemie międzynarodowym i w naszych społeczeństwach, trzeci największy emitent na świecie, Unia Europejska, jest – przy wszystkich swoich słabościach – punktem referencyjnym. Zarówno pod względem strategii szczepień, jak i klimatu. 

Jesteśmy w połowie kadencji Komisji von der Leyen. Jest to okazja do podsumowania tego, jak daleko zaszliśmy w kwestii wdrażania Europejskiego Zielonego Ładu, który był jej obietnicą wprowadzenia Europy na drogę neutralności węglowej. Zielony Ład jako zobowiązanie poczynione na początku kadencji jest w istocie odpowiedzią na potrzeby wyrażone przez społeczeństwa europejskie. Po Brexicie wyborcy, często zniechęceni do Unii, postanowili poprzez głosowanie dać Europie szansę. Ten zielony pakt jest zatem szansą na ożywienie europejskiego affectio societatis, przestrzeni politycznej umożliwiającej przyspieszenie transformacji społeczeństw. Zajmowałby jednocześnie centralne miejsce na scenie międzynarodowej. Niosąc nadzieję, ale i bardzo głębokie zmiany, będzie sprawdzianem znaczenia Europy. Będzie to rozwiązanie, które być może pozwoli stawić czoła doskwierającemu Unii deficytowi demokracji. 

Zielone pakty po obu stronach Atlantyku

Choć wezwania do zawarcia paktów ekologicznych lub podobnie ambitnych pakietów legislacyjnych istnieją od lat zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych, to funkcjonują one wciąż jedynie w ramach debat. Uderzająca jest obserwacja, że po obu stronach Atlantyku projekty te niemal jednocześnie doprowadziły do zlikwidowania barier i stworzenia politycznych sojuszy. Pojawiły się dwa nowe projekty społeczne podjęte w imię walki o klimat: jeden z inicjatywy obywateli, drugi – instytucji. Pojawienie się tego zjawiska zbiega się z fazą mobilizacji społecznej pod wpływem młodszych pokoleń na niespotykaną dotąd skalę.

Pamiętajmy, że to właśnie Marsz Kobiet zorganizowany dzień po wyborze Donalda Trumpa zapoczątkował prawdziwą mobilizację społeczeństwa, która wykraczała poza ramy dotychczasowych ruchów feministycznych i ucieleśniała się w wielu sprawach, w tym w kryzysie klimatycznym. Te oddolne organizacje zmobilizowały w 2017 roku od 1,8 do 2,8% amerykańskiej populacji1. Aktywiści ruchu społecznego Sunrise, w oparciu o lokalne inicjatywy, stopniowo budowali projekt Zielonego Nowego Ładu2. Ich uwaga skoncentrowana była zarówno na rozwiązaniu kryzysu klimatycznego, jak i na zmniejszeniu nierówności, co było głównym tematem amerykańskiej debaty w prawyborach demokratów w 2020 roku. Joe Biden był jednym z nielicznych kandydatów, którzy nie uczynili z tego swoich wyborczych haseł, choć starał się nigdy nie krytykować tych postulatów, aby stworzyć warunki do zjednoczenia obozu demokratów. Ostatecznie zachował wiele z tych założeń, niemniej jednak nie udało mu się zmobilizować funduszy na swoje ogromne plany inwestycyjne (na ratunek życia, na zachowanie miejsc pracy i dla wsparcia amerykańskich rodzin).

© Zhang Lianhua/Costfoto/Sipa USA

Po naszej stronie Atlantyku, po roku mobilizacji, szczególnie wśród młodych ludzi, analitycy polityczni i wybrani przedstawiciele lub kandydaci zrozumieli, że transformacja ekologiczna jest prawdziwym dążeniem obywateli niezależnie od ich wieku i warstw społecznych. Najwyższy czas. Pod koniec 2019 roku jedna osoba na dziesięć na świecie mieszkała na terytorium (w mieście, regionie, kraju…), które ogłosiło stan zagrożenia klimatycznego3. Pewien wpływ miał również północnoamerykański konsensus polityczny: Zielony Nowy Ład mógł zostać zakotwiczony w realnym programie i przestał być wygodnym wytrychem w języku politycznym.

To powszechne zapotrzebowanie na działania na rzecz klimatu zostało potwierdzone przy urnach wyborczych nie tylko w krajach Grety, Luizy czy Adelajdy. We Francji Europe Écologie les Verts (EELV) – francuska partia zielonych – zajęła trzecie miejsce i stała się wiodącą siłą lewicy, co jest ewenementem! W Czechach prawie co trzeci głosujący opowiedział się za walką z kryzysem klimatycznym i ochroną środowiska4. Co ciekawe, poza Europą, w Wielkiej Brytanii, Boris Johnson przyjął ideę zielonej rewolucji przemysłowej i neutralności węglowej, umieszczając je w centrum swojego programu politycznego. Nie był on jedynym przywódcą politycznym centroprawicy, który zrozumiał potrzebę przyjęcia tego programu. Na Łotwie rząd kierowany przez Krišjānisa Kariņša był jednym z pierwszych, który poparł cel ograniczenia emisji gazów cieplarnianych na szczeblu europejskim o co najmniej 55% do 2030 roku. 

Równocześnie z wyborami europejskimi szefowie państw i rządów europejskich wyraźnie zażądali, aby działania na rzecz klimatu stały się dla Unii priorytetem, z należytym uwzględnieniem ich skutków społecznych5. Dlatego też przewodnicząca Von der Leyen zaproponowała Zielony Ład Parlamentowi Europejskiemu, na którego czele stoi Frans Timmermans. Była to konieczność polityczna. Europejski Zielony Ład jest w istocie syntezą propozycji partii politycznych i stanowisk państw członkowskich w odpowiedzi na presję społeczną. To właśnie dzięki tej udanej syntezie, prawdziwemu politycznemu posunięciu, obecna Komisja była w stanie zdobyć większość w Parlamencie Europejskim. Europa budowała w ten sposób nową obietnicę, nowy projekt, skoncentrowany na transformacji ekologicznej. Jednakże, w przeciwieństwie do ruchu amerykańskiego, europejski Zielony Ład jest projektem politycznym, który powstał wewnątrz instytucji w odpowiedzi na potrzeby obywateli, a nie projektem bezpośrednio przez nich zaproponowanym. Jest to atut, jeśli chodzi o jego instytucjonalizację, wada – jeśli chodzi o dynamikę.

Chociaż poprzednia Komisja zaproponowała, aby Unia Europejska osiągnęła neutralność pod względem emisji CO2 do 2050 roku, co jest celem zapisanym w porozumieniu paryskim, jego formalną ratyfikację umożliwiła obecna Komisja, tym samym oficjalnie umieszczając kwestię klimatu w europejskiej agendzie politycznej. Neutralność pod względem emisji CO2 pozostała jednak celem długoterminowym, wymagającym ukonkretnienia działań. Osiągnięto to dzięki skorygowaniu zobowiązań w zakresie ograniczania gazów cieplarnianych (NDC – Nationally Determined Contribution) oraz rozpoczęciu w grudniu 2020 roku działań mających na celu określenie pakietu legislacyjnego. Tak powstał szeroko obecnie dyskutowany pakiet legislacyjny Fit for 55

W ramach Europejskiego Zielonego Ładu i pod naciskiem Parlamentu i państw członkowskich Komisja postanowiła pójść dalej. Zielony Ład przewiduje, że „wszystkie działania i strategie UE powinny przyczyniać się do osiągnięcia celów Europejskiego Zielonego Ładu”. Oznacza to nie tylko rewizję polityki klimatycznej i energetycznej UE, lecz także wymóg uwzględnienia go we wszystkich działań UE.

Europejski Zielony Ład według Komisji Europejskiej : 

1. Zmiana podstaw gospodarki:

— W „tradycyjnym” filarze klimatyczno-energetycznym Zielony Ład oznacza: zwiększenie znaczenia klimatu, zmianę źródeł energii, stworzenie gospodarki obiegowej, budowę i renowację budynków, przyspieszenie przejścia na zrównoważoną mobilność, stworzenie nowego systemu żywnościowego, ochronę różnorodności biologicznej i usuwanie substancji toksycznych ze środowiska;

— Poza tymi tradycyjnymi strategiami działań na rzecz klimatu, Zielony Ład obiecuje również promowanie ekologicznego finansowania i inwestycji oraz zapewnienie sprawiedliwej transformacji, ekologizację budżetów krajowych i wysyłanie właściwych sygnałów cenowych, wsparcie badań i innowacji, aktywizację edukacji i szkoleń. Obiecuje również „nie szkodzić” poprzez unikanie strategii, które są sprzeczne z tymi celami.

2. Stworzenie dyplomacji Zielonego Ładu: UE chce promować porozumienie paryskie i multilateralizm, angażować wszystkich swoich partnerów w przyspieszenie działań na rzecz klimatu, wykorzystywać politykę handlową jako przestrzeń dialogu dotyczącego działań na rzecz klimatu oraz kontynuować swoje zaangażowanie w międzynarodowy system finansowy wspierający zrównoważony wzrost.

3. Zjednoczenie się wokół europejskiego paktu klimatycznego: Komisja promuje wymianę najlepszych praktyk między obywatelami i przedsiębiorstwami, tworząc przestrzeń do dzielenia się w celu współtworzenia rozwiązań w czasie kryzysu; będzie także wspierać szerszą edukację na temat klimatu i środowiska w szkołach. 

Konieczna jest terapia szokowa. Podczas gdy zaufanie do instytucji i polityki spada w całej Europie, to integracja europejska pozostaje niejednorodna6. Europa gospodarcza jest silna dzięki jednolitemu rynkowi – wielkiej sile napędowej integracji – ale ta jednolitość prawie nie istnieje na płaszczyźnie społecznej, ponieważ ten aspekt pozostaje pod kontrolą państw członkowskich. Zielony Ład, ponieważ jest to projekt nie tylko gospodarczy i technologiczny, lecz także społeczny i międzynarodowy, ma inny wydźwięk. Jest to program wyznaczający jasny i konkretny kierunek dla Europy.

Wyznaczając sobie za cel spójność wszystkich realizowanych strategii, Europa przyjmuje podejście, które wykracza poza tradycyjne ramy polityki klimatycznej. Zielony Ład staje się w ten sposób standardem, który może służyć za punkt odniesienia. Jest to ewolucja polityczna, która ma miejsce również w Stanach Zjednoczonych, dzięki podejściu whole of government Joe Bidena. Stanowi to przemyślane posunięcie, zważywszy na skalę i zakres działań, jakie należy podjąć, ale również prawdziwą rewolucję w europejskim zarządzaniu. Aby koncepcja europejskiego paktu ekologicznego mogła funkcjonować, musi inspirować działania na szczeblu międzynarodowym, europejskim, krajowym, regionalnym i lokalnym. Jest to kwestia stworzenia nowych punktów odniesienia i umożliwienia każdemu szczeblowi podejmowanie decyzji i działań przyczyniających się do osiągnięcia wspólnego celu. Zielony Ład jest metamorfozą tożsamości europejskiej, jej nową definicją, która odzwierciedla aspiracje obywateli.

© Zhang Lianhua/Costfoto/Sipa USA

Minęły już ponad dwa lata, odkąd Europejczycy poszli do urn i dwa lata od złożenia obietnicy Zielonego Ładu. Została ona potwierdzona, co znamienne, w samym środku kryzysu COVID, kryzysu egzystencjalnego, zdrowotnego, gospodarczego i społecznego. Teraz nadszedł czas na jej realizację. Dwa miesiące po opublikowaniu pakietu legislacyjnego Fit for 55 należy przeanalizować, na czym polegają obietnice Europejskiego Zielonego Ładu i sporządzić listę projektów priorytetowych dla Europy w kontekście geopolitycznym, charakteryzującym się wzrostem populizmu i osłabieniem multilateralizmu. 

Nowa umowa społeczna

Pandemia wywołała wśród wielu obywateli Europy wątpliwości dotyczące obowiązującego modelu społecznego. Choć debata na temat „świata po” została szybko zamknięta, ustępując miejsca komunikatom dotyczącym powrotowi do normalności, pytania i obawy pozostały. Stopniowe wychodzenie z kryzysu zdrowotnego ujawnia rosnące nierówności w zakresie dostępu do zdrowia, bogactwa i zatrudnienia między krajami, również w naszych bogatych społeczeństwach. Jednocześnie wzrosła świadomość kryzysów ekologicznych. Powrót do „normalności” nie jest czymś, o czym można przestać myśleć. 

Także zniechęcenie, brak nadziei i energii politycznej dotykają nasze społeczeństwa. We Francji 62% obywateli uważa, że „powinniśmy wykorzystać okazję, jaką jest COVID-19, aby dokonać ważnych zmian w naszym kraju”. Natomiast 70% „wątpi, że po zakończeniu pandemii wiele się w naszym kraju zmieni”7. Ci sami ludzie, którzy pragną głębokich zmian, nie wierzą, że są one możliwe. Ten sam brak nadziei znajduje odzwierciedlenie w badaniu More in Common przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii. W całej UE około siedmiu na dziesięciu Europejczyków nie spodziewa się, że do 2023 roku gospodarka powróci do poziomu sprzed kryzysu8

To pragnienie transformacji otwiera przestrzeń do odbudowy bardziej zrównoważonego i sprawiedliwego modelu społeczeństwa po pandemii COVID-19. Jest to projekt, który odbija się echem w społeczeństwie europejskim, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Ostatnie badanie wykazało, że ochrona klimatu i środowiska są priorytetowymi kwestiami dla ankietowanych osób w wieku 15-35 lat w 23 krajach europejskich. 77% ankietowanych przyznaje, że nasze nawyki konsumpcyjne nie są zrównoważone9. To pokolenie jest pokoleniem nowych zobowiązań: poza tradycyjnym uczestnictwem w życiu politycznym, takim jak głosowanie lub aktywność na rzecz partii10, wszędzie w Europie można dostrzec rozkwit życia stowarzyszeniowego i ruchów kontestacyjnych11. Ci szczególnie dotknięci kryzysem młodzi ludzie szukają alternatyw i chcą zaangażować się w działania na rzecz zmian, co można zaobserwować w wielu inicjatywach. Transformacja ekologiczna jako nowy projekt społeczny i polityczny ma szansę łączyć ponad podziałami pokoleniowymi czy politycznymi. Nowością jest jednak to, że istotnym elementem tego projektu staje się żądanie sprawiedliwości społecznej. 

To żądanie jest zrozumiałe: w obliczu głębokich przemian, które zapowiadane są wraz z transformacją ekologiczną, powraca pytanie o umowę społeczną. Jak będą rozkładać się koszty i korzyści zmian, których zakres dopiero zaczyna być rozważany? Zaprzeczanie kryzysowi klimatycznemu przesłoniło zakres koniecznych działań: restrukturyzacji przemysłu, przekształcenia modeli produkcji rolnej i przebudowy obszarów miejskich. Jednocześnie podstawy poprzedniego kontraktu społecznego, opartego w dużej mierze na zwiększonej konsumpcji dóbr materialnych i dostępie do długoterminowych miejsc pracy, zostały w znacznym stopniu naruszone. Koszty środowiskowe wzrostu gospodarczego ponoszone przez najmniej uprzywilejowane i najbardziej zagrożone grupy społeczne w Europie stają się coraz bardziej realne. Grupy te są (i będą) najbardziej narażone na zanieczyszczenie i wpływ klimatu. Narażone są również te grupy, które otrzymują najmniejsze wsparcie ekonomiczne, aby sobie z tym poradzić12. W zestawie narzędzi polityki publicznej dostępnym dla decydentów znajdują się strategie publiczne bardziej regresywne lub bardziej progresywne13. Europejska polityka ochrony środowiska była do tej pory raczej regresywna.

W nadchodzącym etapie nie można i nie należy rozdzielać rozwiązywania kryzysu klimatycznego i zmniejszania nierówności. Ta integracja stopniowo narzuca się w debacie jako warunek powodzenia transformacji i Zielonego Ładu, warunek sine qua non. Ruch żółtych kamizelek we Francji, sprzeciwiając się zwiększeniu podatku węglowego od paliw samochodowych, gdy zwolnione z niego były paliwa lotnicze, wyraźnie podkreślił potrzebę sprawiedliwości i równości w podziale obciążeń wynikających z transformacji ekologicznej. 

Głównym wyzwaniem dla działań w dziedzinie klimatu jest przejście od marginalnej polityki do bardziej centralnej i strukturyzującej wszystkie decyzje zbiorowe. Wymaga to zmiany sposobu myślenia osób odpowiedzialnych za wyznaczanie kierunków polityki. Należy dokonać rewizji samej strategii i narzędzi działania. Skuteczność leży w przekrojowości i efektach dźwigni pomiędzy poszczególnymi sektorami. Zarządzanie tą złożonością, tą nową, bardziej strategiczną rolą instytucji publicznych, wymaga rozwagi, uczenia się i spójności w myśleniu długoterminowym.

Znajdujemy się bowiem w połowie drogi: stary świat stracił rację bytu, forma nowego jest rozmyta, debata na temat charakteru tej zmiany ledwie się rozpoczęła, a wizje przyszłości – wciąż w dużej mierze abstrakcyjne – są głównie technologiczne. Kto zatem może myśleć o zbiorowej zmianie w społeczeństwach, które uległy fragmentaryzacji w zakresie życiorysów, tożsamości, wyobrażeń i ideologicznych odniesień?

Trudno sobie wyobrazić, aby tradycyjne instytucje były w stanie same odpowiedzieć na to pytanie w czasach, gdy słowa, aby mogły być usłyszane, muszą pochodzić od „zwykłych bohaterów”, od obywateli, muszą być wyrażane w działaniu i odzwierciedlać różnorodność. Technokratyczne słowa i rządy ekspertów nie wystarczą, aby wygrać tę bitwę.

Negocjowalny pakt

Rozczarowanie polityką spotyka się z wieloma formami zbiorowego zaangażowania, głównie lokalnego i na bezpośrednim poziomie obywateli: pojawiły się nowe formy sojuszy, pakty, które określiły się jako pakty ekologiczne na rzecz działań klimatycznych. W opracowaniach think tanku Energy Cities można przeczytać o wielkiej różnorodności form i celów, które zawsze mają jednak wspólną podstawę14. Parametry tego zielonego paktu zmieniają się w zależności od kontynentu, kraju, a nawet miasta, ale kilka parametrów pozostaje niezmiennych: rozproszone przywództwo pozwalające na lepszą partycypację obywateli, różnorodność zaangażowanych aktorów spoza sfery politycznej, złożony projekt, pragnienie włączenia coraz większej liczby obywateli.

Pakty te stanowią narzędzia polityczne, które mogą pomóc naszym społeczeństwom w osiągnięciu postępu nie tylko w kwestii klimatu, lecz także w kwestiach dyskryminacji, nierówności gospodarczych i konfliktów dotyczących tożsamości. Jest to kwestia zmiany obyczajów politycznych, postawienia w centrum publicznej debaty, refleksji nad zmianami paradygmatu ekonomicznego, reprezentacji dobra wspólnego i postępu oraz opracowania projektów społecznych, opartych na konkretnych problemach do rozwiązania, takich jak planowanie przestrzenne, energia, transport, żywność i solidarność…

Na szczeblu europejskim po uzyskaniu mandatu Komisja oparła się głównie na swojej kompetencji, prawodawstwie, aby stworzyć europejski Zielony Ład. To jest jego siła i jednocześnie wyjaśnia jego ograniczenia. Jego siła polega na tym, że Zielony Ład służy jako miernik w debacie, którą wywołuje z konieczności każdy akt prawny. Ograniczenia wynikają z trudności w uzyskaniu konsensusu państw członkowskich w odniesieniu do każdego z tych tekstów, co osłabia ogólną spójność.

Podobnie jak rolnictwo, handel międzynarodowy – mimo że jest obszarem sterowanym przez Komisję – nie jest jeszcze częścią logiki Europejskiego Zielonego Ładu. Problemem jest inercja, „zależność od ścieżki”, którą ciągle wykorzystywano do zawierania umów handlowych, podobnie jak brak jasnej i spójnej doktryny w przypadku Zielonego Ładu.

© Zhang Lianhua/Costfoto/Sipa USA

To prawda, że umowy o wolnym handlu, takie jak ta między Wielką Brytanią a Australią, które nie zawierają klauzul dotyczących ochrony klimatu, nie są już przedmiotem dyskusji w Europie. Zawarte umowy muszą być zgodne z realizacją porozumienia paryskiego. Jednakże tłumaczenie tych zasad jest nadal zbyt ogólne i ad hoc, a klauzule związane ze zrównoważonym rozwojem nie zawsze są wiążące, jak pokazuje umowa handlowa ze Wspólnym Rynkiem Południa, która stała się polityczną bolączką dla obecnej Komisji i prezydencji słoweńskiej. 

Z drugiej strony, te klauzule środowiskowe stanowią integralną część obecnie finalizowanej umowy handlowej z Nową Zelandią. Europa nie może zmieniać swojego oblicza w zależności od tego, z kim ma do czynienia, a klauzule środowiskowe nie mogą mieć zastosowania wyłącznie do naszych sojuszników klimatycznych. Zielony Ład musi stać się punktem odniesienia, który spowoduje unieważnienie każdego porozumienia nierespektującego porozumienia paryskiego. 

Aby Zielony Ład zdołał rozszerzyć swój wpływ na wszystkie polityki publiczne – a jest to ogromne przedsięwzięcie – należy pokonać trzy przeszkody: ciężar przeszłości, kompetencje Brukseli oraz dystans między instytucjami a społeczeństwami europejskimi.

Ciężar przeszłości: jeżeli nowe inicjatywy mają być dostosowane do celu, jakim jest neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla, konieczny będzie przegląd prawodawstwa, takiego jak wspólna polityka rolna, co będzie zadaniem wymagającym dużego wysiłku.

Uprawnienia Komisji: ponieważ Komisja ma większą swobodę działania w dziedzinie polityki ochrony środowiska, ten element Zielonego Ładu jest najbardziej rozwinięty. Należy jednak uczynić więcej w dziedzinie fiskalnej i społecznej: państwa członkowskie będą musiały nadać im większe znaczenie.

Dystans: rozmówcami Komisji Europejskiej są rządy i wybrani parlamentarzyści, nigdy bezpośrednio obywatele. Jeżeli jednak Zielony Ład pozostanie projektem rządu ekspertów, to będzie skazany na porażkę. Również w tym przypadku gotowość rządów do współdziałania nie jest oczywista, o czym świadczy prawo kontroli i weta, którego domagają się państwa członkowskie w odniesieniu do propozycji wynikających z Konferencji w sprawie przyszłości Europy.

Tych trzech przeszkód nie da się szybko przezwyciężyć, istnieją jednak projekty, które należy podjąć w trybie pilnym i które stanowią część ustalonego porządku instytucjonalnego. Chciałabym zaproponować pięć działań, które należy rozpocząć w pierwszej kolejności. Skuteczne dostosowanie polityk do tych działań jest kluczem do skutecznego przeprowadzenia reform przez przewodniczącą Komisji, jej wiceprzewodniczącego, Fransa Timmermansa, oraz przez rządy i parlamenty krajowe.

Pierwsze zadanie: przekazanie Zielonego Ładu w ręce przedsiębiorstw

Zielony Ład wymyślony, kierowany i negocjowany w Brukseli z pewnością będzie miał ogromny wpływ polityczny i gospodarczy, ale jasne jest, że rząd ekspertów nie jest zbyt wiarygodny dla Europejczyków i nie będzie w stanie zagwarantować, że obywatele wezmą za niego odpowiedzialność.

Poza negocjacjami legislacyjnymi, wdrożenie Zielonego Ładu zależy w dużej mierze od rządów i instytucji krajowych, które mają dużą swobodę działania. Przykładowo, rządy będą wyłącznie odpowiedzialne za doprowadzenie do redukcji emisji gazów cieplarnianych w sektorach nieobjętych ceną emisji dwutlenku węgla. Nowe przepisy dotyczące wspólnej polityki rolnej (WPR) przekazują wiele zadań do wykonania rządom. Z badania wśród liderów opinii przeprowadzonego przez Instytut Europejskiej Polityki Ochrony Środowiska (Institute for European Environmental Policy) wynika, że trzy główne powody, które mogłyby utrudnić wdrożenie Europejskiego Zielonego Ładu, są bezpośrednio lub pośrednio związane z odpowiedzialnością państw członkowskich15. Ich brak zaangażowania, brak odpowiednich mechanizmów zarządzania służących do pomiaru skuteczności działań, w połączeniu z brakiem jednolitego rozwoju we wszystkich krajach europejskich może zagrozić skuteczności Zielonego Ładu.

W nadchodzących miesiącach będziemy mogli dokładniej ocenić poparcie państw członkowskich dla Zielonego Ładu, a w szczególności gotowość do informowania o korzyściach płynących z tego paktu wśród społeczności krajów członkowskich.

Obecna sytuacja sprzyja obywatelskim działaniom. Ruchy w społeczeństwach europejskich wykazują nowe aspiracje w zakresie działań na rzecz klimatu. We Francji Obywatelska Konwencja Klimatyczna (Convention Citoyenne pour le Climat) pokazała, że w społeczeństwie istnieje potrzeba spójnego projektu reform. W Niemczech Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe na wniosek dziewięciu młodych obywateli potępił rząd za niewystarczające działania w stosunku do jego zobowiązań międzynarodowych. Decyzja ta wywołała błyskawiczne dostosowanie ze strony rządu, powtarzając to, co zaobserwowano w Holandii. W Polsce protesty społeczne przeciwko ograniczaniu praw kobiet i na rzecz działań na rzecz klimatu wywarły presję na rząd. Te mobilizacje energii obywatelskiej wykorzystują dokumenty europejskie i międzynarodowe, by uargumentować potrzebę pilnych działań na rzecz klimatu. Czasem też odwołują się do sądów. 

Chociaż mobilizacja obywateli na rzecz środowiska ma głównie charakter lokalny i koncentruje się na konkretnych projektach (projekty infrastruktury gazowej, autostrady, zanieczyszczenie powietrza lub wody itp.) oraz jest skierowana do decydentów politycznych na szczeblu lokalnym, odnosi się ona również do kwestii globalnych: od emisji gazów cieplarnianych po utratę różnorodności biologicznej. W ten sposób – w terenie i w oparciu o działania – przyczynia się do kształtowania narracji przyszłego społeczeństwa. To właśnie ten sojusz pomiędzy różnymi skalami podejmowania decyzji i działań zbiorowych może, moim zdaniem, stworzyć dynamikę zmiany, do której Zielony Ład idealnie pasuje.

W realizacji Zielonego Ładu należy zatem uwzględnić krajowe ekosystemy polityczne, a zielone porozumienia należy tworzyć w oparciu o włączanie obywateli w rozwiązywanie ich codziennych problemów, łącząc szczebel europejski, krajowy i lokalny. W walce z inercją i blokadami politycznymi rozwiązania mogłyby zaoferować obywatelom różne zielone porozumienia połączone w sieć. Europejski Zielony Ład wspierałby mające wspólną wizję, lokalne zmagania. 

Ten nowy układ działań zbiorowych mógłby, poprzez połączenie różnych skal zarządzania, przywrócić sprawczość, której dziś nam brakuje. Pozwoliłoby to zainteresowanym stronom dostrzec i zrozumieć swoje miejsce w tym złożonym ekosystemie. Zielony Ład, aby stać się prawomocnym projektem politycznym, potrzebuje żywej architektury, która przywróci obywatelom kontrolę nad ich życiem i możliwość wyobrażania sobie ich przyszłości. 

Musimy jak najszybciej zainicjować w państwach członkowskich powstanie projektów zielonych porozumień, które można byłoby dostosować do problemów krajowych, jednocześnie realizując cele klimatyczne Europy na rok 2030. W ten sposób działania europejskie będą mogły wzmocnić już istniejącą dynamikę krajową. 

Drugie zadanie: pogodzenie sprawiedliwości społecznej i klimatycznej 

Konsekwencje kryzysu COVID-19 nie są jeszcze w pełni widoczne. Jednak, jak już wiemy, istniejące wcześniej nierówności zostały wzmocnione przez kryzys, szczególnie w przypadku osób najbardziej narażonych16

Europejskiego Zielonego Ładu nie można sprowadzić do wyliczenia ton węgla, których udało się uniknąć. Jako projekt dla społeczeństwa musi on przewidywać skutki i towarzyszyć szybkim zmianom we wszystkich sektorach. To jest największa trudność. Ogólnie rzecz biorąc, dekarbonizacja gospodarki europejskiej i redukcja emisji gazów cieplarnianych do zera przewidują scenariusze techniczne, które są w większości znane: produkcja energii o zerowej emisji dwutlenku węgla, elektryfikacja zużycia energii, zmiany w praktykach rolniczych i żywnościowych, recykling zasobów itp. Te scenariusze techniczne systematycznie prowadzą do wstrząsów gospodarczych i społecznych: restrukturyzacja przemysłu, potrzeba nowej infrastruktury, zmiany zawodowe, inny podział bogactwa w gospodarce…

© Zhang Lianhua/Costfoto/Sipa USA

Miarą sukcesu Zielonego Ładu będzie zdolność do przewidywania tych wstrząsów i sformułowania sprawiedliwszego paktu społecznego w kontekście, w którym wciąż wyraźne są nierówności społeczne. Bez paktu społecznego ruchy opozycyjne będą się mnożyć. Trzeba też przyznać, że rzeczywiste europejskie instrumenty umożliwiające podejmowanie działań są ograniczone i w dużej mierze leżą w gestii polityk krajowych.

Wdrożenie pakietu legislacyjnego Fit for 55, a w szczególności decyzji o nałożeniu ceny za emisję CO2 w sektorze budynków i transportu drogowego, uwidoczniło społeczne skutki tych rozwiązań oraz ich regresywny charakter. Państwa członkowskie i instytucje europejskie będą musiały zapewnić solidną odpowiedź społeczeństwu, które już teraz czuje się szczególnie zagrożone. Jednym z przewidywanych rozwiązań jest stworzenie „społecznego funduszu klimatycznego”. Nie będzie on wystarczający, tym bardziej, jeżeli dochody generowane przez różne mechanizmy związane z ceną emisji dwutlenku węgla będą wykorzystywane przede wszystkim do spłaty zadłużenia. Ponadto, działania mające na celu zrównoważenie wpływu polityki publicznej na dochody są trudne do zrozumienia i zaakceptowania przez obywateli. Zaufania do polityki często nie ma, co w przeszłości pokazały choćby francuskie doświadczenia.

To podejście do sprawiedliwości społecznej może zostać szybko unieważnione, ponieważ w każdej chwili wydarzenia gospodarcze mogą zostać wykorzystane do obciążania polityki klimatycznej. Tak właśnie dzieje się obecnie w przypadku wzrostu cen energii elektrycznej i gazu ziemnego17 obserwowanego w kilku krajach europejskich. Ten wzrost podsyca argumenty przeciwników Zielonego Ładu oraz jest przedstawiany jako element polityki zubożania obywateli europejskich, poświęcania ich dobra na ołtarzu klimatu. 

Zielony Ład to nowa obietnica: przyjęcie społecznego podejścia do transformacji ekologicznej nie oznacza jedynie przewidywania negatywnych skutków polityk publicznych lub sprawdzania, czy działają one prawidłowo. Chodzi o przewidywanie problemów, które będą miały wpływ na obywateli w okresie transformacji, niezależnie od tego, czy są one związane z transformacją klimatyczną, czy nie. Chodzi o przedyskutowanie społecznych podstaw i warunków akceptacji tej przyszłości przez społeczeństwo w historycznym momencie reorientacji systemu gospodarczego i technologicznego. Ta debata jest jednocześnie europejska, krajowa i lokalna, i musi być prowadzona w różnych skalach, bez przeciwstawiania ich sobie. 

Zadanie trzecie: przezwyciężenie krótkoterminowości i walka ze zwolennikami status quo 

Sceptycy działań na rzecz klimatu zawsze będą mieli możliwość zrzucenia winy na Europę i jej Zielony Ład, aby pozbyć się wyrzutów sumienia. Polaryzacja debaty jako strategia polityczna grająca na strachu i poczuciu przynależności do tej, a nie innej grupy, jest raczej regułą niż wyjątkiem18. Budowanie i wykorzystywanie pozornych debat, stale pojawiających się w wiadomościach politycznych i mających na celu podział społeczeństw, stanowi skuteczną strategię unikania rozmawiania o złożonych kwestiach. Mikstura jest dobrze znana: eurosceptycyzm, kwestionowanie nauki, przedstawianie nadchodzącej katastrofy gospodarczej. Są to tematy, które łatwo uruchomić w przestrzeni publicznej. Do tego można dodać przekonanie, że polityka klimatyczna jest wynikiem liberalnego i elitarnego spisku, który w sposób niesprawiedliwy i nieproporcjonalny dotknie zwykłych obywateli (Counterpoint, 2021). 

Ataki te są niebagatelne w demokracjach osłabionych przez pandemię, zwłaszcza że ich inicjatorzy mogą umiejętnie przykrywać je uzasadnionymi żądaniami społecznymi, zwłaszcza w odniesieniu do cen energii. Niedawna decyzja rządu brytyjskiego o zakazie ogrzewania gazowego doprowadziła do medialnego szału i kampanii samego obozu konserwatywnego przeciwko działaniom na rzecz klimatu, widzianym jako znak zubożenia społeczeństwa. Znajduje to również odzwierciedlenie w atakach na politykę klimatyczną rządu hiszpańskiego w obliczu rosnących cen energii elektrycznej. Ta kampania nie będzie ostatnią. Zaprzeczanie realności kryzysu klimatycznego jest wciąż wygodnym wyznacznikiem politycznego zróżnicowania, nawet jeśli nie odgrywa już tak tożsamościotwórczej roli, jaką obserwujemy w społeczeństwie amerykańskim. W obliczu imponujących ambicji – trzeba to powtórzyć – Zielonego Ładu, „koalicja ludzi złej woli”, jak powiedziałby Michael Mann, zwielokrotni swoje ataki i wykorzysta całą gamę taktyk lobbystycznych i komunikacyjnych.

Za potępieniem bezczynności w kwestii kryzysu klimatycznego nie powinno iść narzucanie rozwiązań bez konsultacji lub odmowa uwzględnienia podmiotów, których te rozwiązania dotyczą. Polityka mająca na celu złagodzenie kryzysu klimatycznego będzie z konieczności wiązała się z ograniczeniami, wyborami i rezygnacją z przywilejów. Mogą one być społecznie akceptowane tylko wtedy, gdy są dyskutowane i oceniane zgodnie z kryteriami sprawiedliwości, gdy pozostawiają miejsce na działanie obywateli, w przeciwnym razie pałeczkę przejmą populiści, obrońcy bezczynności i status quo

Czekanie, odkładanie na później, krytykowanie nieuzasadnionego pośpiechu, negocjowanie czasu – arsenał obrońców status quo jest dobrze znany. Ma on tę zaletę, że działania toczą się na bezpiecznym gruncie, w świecie znanym przywódcom politycznym, którzy są przyzwyczajeni do oceny ryzyka związanego ze zmianą status quo i są wyszkoleni w negocjowaniu wyjątków lub opóźnień. Prognoza na przyszłość związana z Zielonym Ładem jest pełna niepewności, podczas gdy dobrze znana perspektywa krótkoterminowa uspokaja.

Dlatego właśnie nie można pozostawić polityków samych sobie w poszukiwaniu kompromisów. Mobilizacja siły działania społeczeństw jest najpewniejszym sposobem na wygenerowanie poszerzonej przestrzeni politycznej, w której znajdzie się miejsce na włączenie do dzisiejszego życia celów długofalowych. Aby odnieść sukces, Zielony Ład musi móc liczyć na przywództwo polityczne państw członkowskich, które powinny zaprzestać obwiniania Brukseli. Musi również móc liczyć na podmioty gospodarcze, które wybrały ten horyzont czasowy i które uczciwie podejmą się transformacji. Wreszcie, musi on móc liczyć na zaangażowanie przedsiębiorstw, które go przyjmą, wdrożą i będą strzec podjętych przez siebie zobowiązań.

Zadanie czwarte: uwzględnianie działań na rzecz klimatu w makroekonomii

Kwestia zarządzania budżetem europejskim ma ogromne znaczenie i może mieć długofalowy wpływ na działania na rzecz klimatu. Zielony Ład i sposoby jego wdrażania mają konsekwencje makroekonomiczne i zależą od decyzji i zasad nieleżących w zakresie polityki klimatycznej i energetycznej. 

Odpowiedzią był Fundusz Odbudowy, podobnie jak utworzenie – wciąż zbyt skromnego – Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Dziś pojawia się pytanie o jego spłatę, a bardziej ogólnie o status zadłużenia krajów europejskich należących do strefy euro. Jest to kluczowa kwestia. Przejście do neutralności klimatycznej wymaga inwestycji w infrastrukturę, która obciąży budżety publiczne oraz podatników. 

Niepodejmowanie działań w sprawie zmian klimatu jest niebezpieczne, jak twierdzi Christine Lagarde, była dyrektor zarządzająca Międzynarodowym Funduszem Walutowym, a obecnie prezes Europejskiego Banku Centralnego. Przekonanie to jest obecnie podzielane przez akademickich makroekonomistów i banki centralne. Problemy nie są już tylko sektorowe. Aby je rozwiązać, transformacja ekologiczna mobilizuje zasoby na wielką skalę i dokonuje poważnych przesunięć, zwłaszcza w zakresie inwestycji, które przekształcą gospodarkę europejską.

Zielony Ład nie może być zatem odizolowany od debaty dotyczącej zarządzania finansami publicznymi. Pytanie o to, jak zarządzać potencjalnym wspólnym długiem i długami indywidualnymi w strefie euro, jest jedną z najtrudniejszych i kluczowych kwestii w europejskiej agendzie politycznej.

W następstwie wsparcia gospodarczego wprowadzonego przez kraje europejskie podczas pandemii COVID-19 debata ta nabiera nowego wymiaru. Francusko-niemiecka inicjatywa na rzecz wspólnego planu naprawczego doprowadziła do utworzenia funduszu naprawczego w wysokości ponad 800 mld euro dostępnego dla państw członkowskich. Możliwość zaciągania przez Komisję, w imieniu Unii, pożyczek na rynkach w celu sfinansowania planu naprawy przełamała tabu i pokazała prawdziwą solidarność między krajami europejskimi. Jest to największy krok naprzód w budowaniu politycznej Europy w ostatnich latach.

Wyjątkowe okoliczności poprzednich miesięcy doprowadziły w rzeczywistości do zawieszenia niektórych przepisów dotyczących długów publicznych, gdzie kwestia solidarności została przedstawiona w kontekście ograniczenia ryzyka. Celem było zapobieżenie negatywnemu wpływowi długu państwowego, wymykającego się spod kontroli danego państwa, na rynki oraz na zdolność innych państw członkowskich, w szczególności tych należących do strefy euro, do samodzielnego finansowania się. Z rozważań tych zrezygnowano, gdy trzeba było podjąć nadzwyczajne działania w celu wsparcia gospodarki. To rozluźnienie ograniczeń doprowadziło do wzrostu relacji długu do PKB z 83,9% do 98% dla krajów strefy euro oraz z 77,5% do 90,7% dla wszystkich krajów UE19.

Ponieważ rządowe środki wsparcia dla gospodarki zostaną wkrótce ograniczone, jeśli nie wstrzymane, pojawia się pytanie o powrót do poprzednich zasad, zwłaszcza w zakresie dyscypliny budżetowej. Scena polityczna jest podzielona. Podczas gdy kraje takie jak Francja, Włochy i Hiszpania opowiadają się za zmianą zasad, tak zwane kraje oszczędne, na czele z Austrią i wspierane w szczególności przez Holandię, Republikę Czeską i Szwecję, są zdecydowanie przeciwne20. Debata jest otwarta, choć nie należy się spodziewać żadnego ruchu na dużą skalę przed wyborami i utworzeniem nowego rządu w Niemczech.

Niemniej jednak debata powinna zostać tak przeformułowana, aby usunąć opozycję między krajami „wydającymi” i „oszczędnymi”. Jak pokazuje Jean Pisani-Ferry, makroekonomiczne implikacje przejścia na gospodarkę neutralną klimatycznie nie zostały uwzględnione w wystarczającym stopniu. Jeśli w Europie utrzyma się wzrost gospodarczy, nie ma wątpliwości, że jej skład ulegnie zmianie. Czy nastąpi ograniczenie konsumpcji prywatnej i wzrost inwestycji, zwłaszcza publicznych? Skąd będą pochodzić środki na sfinansowanie tych inwestycji? Z coraz częstszego stosowania mechanizmów podatku węglowego? 

© Zhang Lianhua/Costfoto/Sipa USA

W swojej wrześniowej publikacji Zsolt Darvas i Guntram Wolff wykazali, że rządy europejskie nie są jeszcze w stanie pogodzić programu inwestycyjnego zdolnego do wdrożenia Zielonego Ładu z konsolidacją deficytu21. Aby przezwyciężyć ten dylemat, analizują trzy rozwiązania: 1. Ogólne złagodzenie zasad, 2. Stworzenie scentralizowanej europejskiej zdolności inwestycyjnej w celu finansowania transformacji poprzez rynki oraz 3. Usunięcie ekologicznych inwestycji z rachunkowości długu państwowego, co pozwoliłoby na zabezpieczenie tych niezbędnych wydatków. Jest to filozofia zadłużenia, którą należy przemyśleć na nowo w czasach, gdy młodsze pokolenia, by zabezpieczyć swoją przyszłość, domagają się polityki klimatycznej.

Debata, jaką proponują Darvas i Wolff, musi obejmować również wymiar polityczny. Obywatele mają niewielkie zaufanie do przyszłości i do swoich rządów. A przecież to zaufanie jest podstawą zgody na wprowadzenie podatków. Konsolidacja budżetowa zostanie w większości przypadków osiągnięta poprzez podniesienie podatków. Jednocześnie objęcie cenami emisji dwutlenku węgla sektorów, które mają wpływ na obywateli, takich jak transport i ciepłownictwo, stwarza ryzyko powstania wrażenia, że jest to polityka jednokierunkowa i że obywatele muszą tylko płacić. 

Konieczne jest zatem stworzenie porozumienia z obywatelami, debata na temat sprawiedliwości i słuszności wkładów, podzielanych priorytetów dotyczących zapewniania wspólnych dóbr. Kompromisem dotyczącym przyszłości należy zarządzać w ramach debaty publicznej. Istnieje ryzyko, że rosnące ceny energii i podatki, w połączeniu z brakiem możliwości zatrudnienia na rynku pracy, przyczynią się do realizacji polityki klimatycznej. Jednak to brak inwestycji, planowania i brak kwestionowania zysków będzie naprawdę za to odpowiedzialny.

Zadanie piąte: w kierunku dyplomacji dostosowanej do Europejskiego Zielonego Ładu

Europejski Zielony Ład wdrożony w państwach członkowskich będzie miał rzeczywiste reperkusje gospodarcze zarówno na poziomie jednostkowym obywateli, jak i na poziomie międzynarodowym. Daje to Europie wspaniałą okazję do wykazania się przywództwem w dziedzinie klimatu na arenie międzynarodowej. 

Od czasu COP21 neutralność węglowa stała się punktem odniesienia, który wykorzystywały rządy, władze lokalne i przedsiębiorstwa, choć czasem nieudolnie lub nieuczciwie. W 2019 roku, przyjmując swój cel neutralności węglowej na rok 2050, Europa wyprzedziła innych największych emitentów. We wrześniu 2020 roku prezydent Chin Xi Jinping poszedł w jej ślady, ogłaszając, że celem Chin jest osiągnięcie neutralności węglowej do 2060 roku, a szczytu emisji przed 2030. Oświadczenie Chin jest zgodne z ich własnymi zobowiązaniami do działań na rzecz klimatu, ale równocześnie stanowi echo wcześniejszych oświadczeń Unii Europejskiej, która pozostaje kluczowym rozmówcą chińskiego rządu w tej kwestii. 

Chociaż odniesienia do neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do połowy stulecia stają się coraz bardziej powszechne, większości z nich brak precyzji dotyczącej trajektorii osiągnięcia tego celu, stanowiącego sedno porozumienia paryskiego. Do tej pory ponad 100 krajów zobowiązało się do osiągnięcia neutralności węglowej do 2050 roku, zgodnie z porozumieniem paryskim z 2015. Jednak nowe cele (NDC) na rok 2030 doprowadziłyby do wzrostu globalnych emisji o 16% w porównaniu z rokiem 2010. Dla porównania, aby mieć szansę na utrzymanie wzrostu temperatury na świecie poniżej 2°C, konieczne jest zmniejszenie emisji o 45%22.

Już teraz napływają uzasadnione słowa krytyki, potępiające puste, długoterminowe zobowiązania. Odległy horyzont pozwala zwolennikom status quo promować nieszczere i niedające się konkretnie zdefiniować zobowiązania. Co gorsza, walka ze zmianami klimatycznymi jest odczytywana przez Stany Zjednoczone i Chiny jako element globalnej rywalizacji militarnej, technologicznej i handlowej. Dwaj najwięksi emitenci na świecie w rzeczywistości zagrażają swojej suwerenności – swojej kontroli nad terytorium kraju – którą, jak twierdzą, chcą chronić za wszelką cenę.

Zielony Ład jest obecnie najbardziej precyzyjnym projektem dekarbonizacji spośród propozycji trzech największych światowych emitentów. Daje on Unii Europejskiej możliwość wykazania się przywództwem w dyplomacji klimatycznej. Aktualnie przywództwo to zależy bardziej od rzeczywistego wdrożenia rozwiązań niż od międzynarodowych zdolności negocjacyjnych.

Należy przyznać, że wpływ UE na arenie międzynarodowej jest większy, gdy wewnętrzne kompromisy są ustalone, a sposób działania wyraźnie nakreślony. Dostępne zasoby polityczne są obecnie wykorzystywane do wewnętrznych negocjacji dotyczących Zielonego Ładu. Wiąże się to z ryzykiem na wyjątkowo awanturniczej scenie geopolitycznej. Dyplomacja na rzecz Zielonego Ładu jest niezbędna, aby umożliwić jego wdrożenie. Zielony Ład oznacza bowiem reorganizację wielu relacji finansowych i handlowych. 

Aby uzmysłowić sobie skalę dokonującej się transformacji, należy przypomnieć, że prawie trzy czwarte (72,2%) całkowitego zapotrzebowania na energię w UE zaspokajane jest obecnie z paliw kopalnych, a trzy piąte (61%) energii w UE pochodzi z importu. Aby osiągnąć 55% redukcji emisji do 2030 roku – nie mówiąc już o zerowej emisji netto do 2050 roku – UE będzie musiała rozpocząć radykalną reorganizację swojej zależności energetycznej, co będzie miało poważne konsekwencje dla jej partnerów dyplomatycznych. Dotyczy to krajów położonych wokół Morza Śródziemnego, na Bałkanach i w Azji Środkowej, ale także bardziej oddalonych eksporterów23.

Ponieważ import ropy naftowej do UE stanowi 20% udziału w rynku światowym, spadek tego importu oznacza również zasadniczą zmianę w ekonomice ropy naftowej, niezależnie od konkretnych stosunków handlowych z Europą. Dla głównych eksporterów, tak różnych jak Norwegia, Arabia Saudyjska czy Wenezuela, cena baryłki ropy od dziesięcioleci stanowi najważniejszą zmienną ich geopolitycznego wpływu.

Zielony Ład wyznacza cel w postaci 40% energii odnawialnej do 2030 roku, w porównaniu z dzisiejszymi 20%. Znaczna część energii w Europie będzie prawdopodobnie pochodzić z importu, a zatem będzie wymagać nowych partnerstw przede wszystkim z krajami sąsiadującymi. W połączeniu z przewidywanym zastosowaniem mechanizmu dostosowania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 (Carbon Border Adjustment Mechanism – CBAM) w odniesieniu do importu energii, dynamika ta z pewnością wywoła regionalny i globalny efekt domina.

Chodzi również o to, aby wykorzystać postępy Europy w zakresie ambicji klimatycznych i przekształcić je w ambicje dyplomatyczne: ani chińska inicjatywa Nowego Jedwabnego Szlaku (Belt & Road Initiative), ani partnerstwo Blue Dot Network pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych nie stanowią obecnie punktu odniesienia na arenie międzynarodowej, jeśli chodzi o współpracę zgodną z celami porozumienia paryskiego. Takie jest przesłanie przewodniczącej Komisji podczas jej orędzia o stanie Unii, w którym przedstawiła projekt Global Gateway. Pozostaje teraz określić jego treść.

Powrót Stanów Zjednoczonych na pierwszy plan sceny dyplomatycznej umożliwił Unii Europejskiej znalezienie silnego partnera do wspólnego działania w najbardziej istotnych sprawach. Największą przeszkodą realizacji ambitnej polityki klimatycznej pozostają jednak napięcia między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Ta niebezpieczna gra prowadzi do inercji w ramach G20, która jest drugą krytyczną przeszkodą na drodze wdrażania działań na rzecz klimatu. 

Europa musi zrobić wszystko, co możliwe, aby wdrożyć nową dynamikę wywołaną przez Zielony Ład. Oznacza to zrozumienie i uwzględnienie faktu, że decyzje wewnątrzeuropejskie mają poważne reperkusje dla jej partnerów. Jako „życzliwy” aktor w systemie międzynarodowym musi angażować się w dyskusje na temat konsekwencji swojej polityki. W tym kontekście można również zrozumieć reakcję Indonezji na zablokowanie importu oleju palmowego24.

© Zhang Lianhua/Costfoto/Sipa USA

Uruchomienie mechanizmu korekty emisji dwutlenku węgla na granicach będzie miało potencjalnie podobne konsekwencje. Jego polityczna widoczność sprawia, że jest on głównym obiektem kontrowersji. Ważne jest, aby handel międzynarodowy nie odwracał uwagi od europejskich wysiłków na rzecz dekarbonizacji, zwłaszcza w przemyśle ciężkim. Wdrożenie CBAM idzie jednak w parze z koniecznym wzrostem krajowych cen węgla. W rzeczywistości spotyka się on z silnym sprzeciwem ze strony naszych partnerów handlowych, postrzegających CBAM jako formę protekcjonizmu klimatycznego.

Ze względu na zasady Światowej Organizacji Handlu, CBAM będzie prawdopodobnie miał zastosowanie jedynie do podstawowych produktów przemysłowych (stal, cement, nawozy czy aluminium), w przypadku których „ucieczka emisji” stanowi rzeczywiste ryzyko. Według wniosku Komisji mechanizm ten dotyczyłby przede wszystkim Rosji, Turcji, Korei, Indii i Chin, wzbudził także obawy – i zainteresowanie – Stanów Zjednoczonych. 

Zaletą CBAM i rozszerzenia rynku emisji dwutlenku węgla na transport lotniczy i morski jest to, że włożą one kij w mrowisko i wymuszą reakcję klimatycznych pasażerów na gapę. Wysyłają one sygnał ostrzegawczy, potencjalnie odstraszający, który wywoła reakcję łańcuchową. Choć prawdą jest, że sam rynek wewnętrzny nie poradzi sobie ze zmianą reszty świata, to dzięki swojej otwartości UE jest największym rynkiem na świecie. 

Problemem wymagającym obecnie rozwiązania jest napięcie między celami europejskimi a konsekwencjami dyplomatycznymi. UE musi zbadać możliwości pozytywnej współpracy międzynarodowej, takie jak wsparcie na rzecz transformacji, normy pomiaru zawartości węgla, rynki produktów o zerowej emisji dwutlenku węgla, czy specjalne przepisy dla krajów najsłabiej rozwiniętych. Zielony Ład może stać się potężnym narzędziem dyplomatycznym na usługach europejskiego przywództwa. 

Polityka europejska funkcjonuje w cyklach pięcioletnich, zbiegających się w czasie z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Podczas kolejnych wyborów w 2024 roku projekt Zielonego Ładu będzie nadal aktualny. Będzie on musiał zostać pogłębiony i zaktualizowany. Do tego czasu pojawi się pytanie, czy ten ogromny projekt osiągnął swój cel: zmianę europejskiego paradygmatu politycznego. Odpowiedzialność jest i będzie podzielona: przewodnicząca – konserwatystka – uczyniła z niego swój sztandarowy projekt, komisarz – socjalista – jest zagorzałym obrońcą projektu, a przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego – liberał – zbudował narrację wokół Zielonego Ładu. Ale poza odpowiedzialnością Brukseli, należy uwzględnić także odpowiedzialność państw członkowskich. Wybory w Niemczech, Republice Czeskiej, Bułgarii i Francji są okazją do debaty i stworzenia podstaw dla krajowych porozumień ekologicznych. Parlamentarzyści, wybrani przedstawiciele lokalni, wszystkie zainteresowane strony w państwach członkowskich mają do odegrania dużą rolę w inicjowaniu krajowych paktów ekologicznych w porozumieniu ze swoimi obywatelami. 

Zielony Ład ma potencjał, by stać się polityczną rewolucją. Jego narracja może zmienić tożsamość Europy. Europejskie, krajowe i lokalne zielone łady mogłyby stanowić jej podstawowe zasady: sprawiedliwa transformacja ekologiczna, którą należy budować wspólnie.

Przypisy
  1. Fisher Dana R., Andrews Kenneth T., Caren Neal, Chenoweth Erica, Heaney Michael T., Leung Tommy, Perkins L. Nathan i Pressman Jeremy, The science of contemporary street protest: New efforts in the United States, Science Advances, vol. 5, n° 10, 2019.
  2. Strona internetowa Sunrise Movement.
  3. Justine Calma, 2019 was the year of ‘climate emergency’ declarations, The Verge, 27 grudnia 2019.
  4. Parlament Europejski, Eurobarometer Survey 91.5 of the European Parliament. A Public Opinion Monitoring Study, wrzesień 2019.
  5. Rada Europejska,  A new strategic agenda 2019-2024 , komunikat prasowy, 20 czerwca 2019.
  6. Komisja Europejska, Standard Eurobarometer 95, wiosna 2021.
  7.  Armand Suicmez, Anaïz Parfait, François Gemenne, Maïder Piola-Urtizberea i Mathieu Lefèvre, Les Oubliés dans la pandémie. La France en quête, Destin Commun, 2020.
  8. Komisja Europejska, Eurobaromètre: la confiance dans l’Union européenne s’est accrue depuis l’été dernier, komunikat prasowy, 23 kwietnia 2021.
  9. Khaleb Diab, Climate greater worry than COVID-19 for young Europeans, new poll finds, European Environmental Bureau, 21 kwietnia 2021.
  10. Kitanova, Magdelina, Youth political participation in the EU: evidence from a cross-national analysis, Journal of Youth Studies, Vol. 23, n°2, 2019, s. 1-18.
  11. James Sloam, The ‘Outraged Young’: How Young Europeans are Reshaping the Political Landscape, Political Insight, Vol. 4, n°1, 2013, s. 4-7.
  12. Towards Climate Justice Rethinking the European Green Deal from a racial justice perspective, Equinox, maj 2021.
  13. Georg Zachmann, Gustav Fredriksson i Grégory Claeys, The distributional effects of climate policies, Bruegel, 2018.
  14. Raphaël Hasenknopf i Claire Roumet, Local PACTs. How municipalities create their own COP21, Energy Cities, 2021.
  15. Céline Charveriat i Caroline Holme, European Green Deal Barometer, Institute for European Environmental Policy, 7 maja 2021.
  16. Daphne Ahrendt, Massimiliano Mascherini, Sanna Nivakoski i Eszter Sándor, Living, working and COVID-19: Mental health and trust decline across EU as pandemic enters another year, Eurofound, kwiecień 2021.
  17.  Josefine Fokuhl, John Ainger i Isis Almeida, Europe Faces an Energy Shock After Gas and Power Prices Rocket, Bloomberg, 5 sierpnia 2021.
  18. Heather Grabbe, Polarisation as a political strategy, Communication Director, 14 maja 2019.
  19. Provision of deficit and debt data for 2020 – first notification, Eurostat, 22 kwietnia 2021.
  20. Bjarke Smith-Meyer, Hopes of EU fiscal reform on the rocks after pushback from eight capitals, Politico, 9 września 2021.
  21. Zsolt Darvas i Guntram Wolf, A green fiscal pact: climate investment in times of budget consolidation, Policy Contribution, Vol. 18, Wrzesień 2021, Bruegel.
  22. Ramowa konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, Nationally determined contributions under the Paris Agreement. Synthesis report by the secretariat, 17 września 2021.
  23. Mark Leonard, Jean Pisani-Ferry, Jeremy Shapiro, Simone Tagliapietra i Guntram Wolff, La géopolitique du Green Deal européen, ECFR, 3 lutego 2021.
  24. Try Ananto Wicaksono, Indonesia’s Fight against the EU Palm Oil Ban, Geopolitical Monitor, 17 lutego 2021.